środa, 6 lipca 2016

Modlitwa

Wielu z nas nie znalazło możliwości dotarcia do naszego Brata Rafała, na kolejne spotkanie w męskim gronie. Ponieważ w Bożym świecie nic nie ginie i jeśli jest Bożego nadania, zamienia się jedynie w jakości i "zmusza" do refleksji.  Ponieważ spotkanie stało (ustalone przez nas poprzedniego tygodnia)  w „skosie” z terminem spotkania w ramach Coffee House, stało na drodze możliwości uczestnictwa naszej siostry w tym dla Niej równie ważnym spotkaniu i działaniu.(Co  dla nas to męskie). „Zadziało” się tak jak zechciał Pan. A w każdym bądź razie ja tak to zobaczyłem.  

Dotarłem tego dnia więc na spotkanie Coffee House. Wewnątrz czułem, że tak trzeba, skoro nie dam radę dotrzeć do Rafała. A może i pewnie miało tak być … bym się czegoś nauczył. Teraz postrzegam, że ciągle uczę się czegoś nowego, postrzegając ten świat inaczej niż do czasu Chrztu (jakkolwiek to brzmi i rozumiesz Czytelniku). Przyjdzie mi chyba nabyć tornister (lubo plecak) i torbę na kapcie np.  z muchomorkiem, trochę kredek, kartek, ołówków i gumkę myszkę i przyzwyczaić się do szkoły jaką z radością kroczę każdego dnia. Teraz zaczynam pojmować radochę jaką mają maluchy – te jeszcze chcące chodzić do szkoły. 


Oczywiście fajnie by było „pomędrkować”, wziąć udział w męskich dyskusjach. Ale zadanie moje na ten dzień inne było, o czym się szybko przekonałem. Po prostu tak miało być i basta :) Najfajniejsze natomiast czekało mnie na później, po spotkaniu  Coffee House.  

Zaczęli zbierać się członkowie Kościoła Zielonoświatkowego. Na moje pytanie do lidera Coffee House  co będzie?! – Odparł ... że będą się  modlić, i że to „otwarta sprawa dla wszystkich” chętnych. Więc zostałem. Nie trzeba dodawać, że nie żałowałem. 

Od jakiegoś czasu modlę się o zrozumienie, o zrozumienie, moje wobec działań i intencji innych ludzi, o zrozumienie  jednych przez drugich, o zrozumienie Bożych dróg, tego co mnie otacza, wzajemne zrozumienie się ludzi różnych wspólnot, etc. Modlę się o naszą jedność wśród wspólnot chrześcijańskich, żeby to co złe i stanowiące o symptomach ludzkich zachowań i mysłeniu w kategoriach   swoistej „konkurencyjności”, egoizmu omijało mnie, nas i wszystkich. Modle się byśmy nauczyli się wszyscy pracować, działać, ewangelizować wspólnie, razem i po  przyjacielsku, bratersku, etc.  Modlę się byśmy umieli, bym umiał by dało to korzyść ludziom, Miastu i okolicy na Chwałę Pana. 

Mniej więcej tyle i więcej w duszy mi gra, gdy modlę się jeśli o ten obszar mi "chodzi". … No i oto modlili się także, ku mojemu zaskoczeniu, członkowie Zboru Przyjaznego Kościoła. Modlili się ... „językami” :) Bo nagle obok siebie usłyszałem prócz języka polskiego - ukraiński, angielski (to byli goście Zboru, zresztą Pastor Piter (Walijczyk) zainicjował tę modlitwę).

Pomyślałem wówczas „Dobry Boże przecież tego mi było potrzeba!" Tak bardzo pragnę, by praca, której się podjąłem (organizacja Malborskiego Forum Pomocowego) właśnie poprzez współpracę i dla takiej Bożej współpracy wszystkich – się udała.
Nic dodać nic ująć. 
A` props, właśnie, .... "nie dałem rady", „coś wyskoczyło”, by pojechać do Rafała na „męskie spotkanie”. Znów "mój plan" ... Teraz wiem, że miałem być na miejscu i w tym miejscu, w którym się znalazłem. 
To takie proste ….
Mikrob

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz