Kiedy się tak zastanawiałem jak podjąć temat; „czym jest Zbór’,
oprzytomniałem.
Pewnie mądrotliwe pisma i wytrwałe poszukiwania w Google dadzą cząstkową odpowiedź zainteresowanym. Pewnie, gdy zadacie to pytanie Pastorom i starszym Zborów – być może spróbują Oni wytłumaczyć językiem zrozumiałym dla laika. Ja nie podejmę się tego. Dla mnie Zbór jest rodziną, jest społecznością takich jak ja braci i sióstr, którzy żyją w Chrystusie, którzy oddali Mu swoje życie i zdetronizowali swoje „Ja’ w sercu, przyjmując w to miejsce Boga. Chcesz więcej, kliknij tutaj (link poniżej), w to wierzę i to mój Kościół.
http://blogbogu.blogspot.com/p/syloe.html
Pewnie mądrotliwe pisma i wytrwałe poszukiwania w Google dadzą cząstkową odpowiedź zainteresowanym. Pewnie, gdy zadacie to pytanie Pastorom i starszym Zborów – być może spróbują Oni wytłumaczyć językiem zrozumiałym dla laika. Ja nie podejmę się tego. Dla mnie Zbór jest rodziną, jest społecznością takich jak ja braci i sióstr, którzy żyją w Chrystusie, którzy oddali Mu swoje życie i zdetronizowali swoje „Ja’ w sercu, przyjmując w to miejsce Boga. Chcesz więcej, kliknij tutaj (link poniżej), w to wierzę i to mój Kościół.
http://blogbogu.blogspot.com/p/syloe.html
Taka przemiana nie oznacza, tak to pojmuję i widzę, że zrazu
teraz (czy w ogóle :o) wyrosną skrzydła i kawałek aureolki nad łbem. Tym bardziej przychodzi się
zmagać z życiem i światem - bowiem trudniej jest - mając świadomość swojej decyzji,
nawet pomyśleć o próbie łamania zasad, a co dopiero świadomie im robić na skos.
Decyzja pociąga za sobą konsekwencje. Nie jest łatwiej w otaczającym świecie.
Są nowe wyzwania i przestawiony sposób życia. Totalna rewolucja. Ale … gęba się
śmieje, więcej pokoju w sercu. I to nie jest uśmiech wariata, człeka chorego, którego dotknął nadmiar trosk, który się śmieje z szaleństwa. To uśmiech, którego nie umiem wyjaśnić tak prosto jak bym chciał. On daje mi pokój, siłę gdy wszystko się wali, on
daje mi przyjaźń i bycie innych gdy przychodziła ongiś samotność.
Teraz razem z „kupą podobnych sobie” jest mi
i bezpieczniej, i mądrzej, i z poczuciem wzajemnego wsparcia. To rodzi miłe
sercu obowiązki, i niesie profity o których przedtem mogłem tylko pomarzyć lub
ich zgoła nie widziałem.
Nie jest to stan nawiedzenia i bujania w obłokach – to stan
większej uwagi na to co wokół, większej empatii, większej refleksji, etc. Nie
oznacza to, że ten stan pozbawia przyziemnych małostek. Te w formie różnorakich
uczuć, mechanizmów próbują czasami
zdominować zachowanie. Nie pozbędziesz się braku pokory, ba pychy, oceny -
osądów innych, złości, chęci skłamania,
etc. Ale masz narzędzia jak sobie z nimi radzić skutecznie.
Nie jestem sam, co
w moim wypadku „jest mistrzostwem świata” i przebija atutem wiele innych rzeczy
i potrzeb.
Bycie w Zborze niesie i obowiązki wobec innych i daje niesłychanie wiele rzeczy, które czerpiesz dla swego rozwoju. Mam poczucie, że oto wreszcie „stając w prawdzie” jak często można usłyszeć wśród wierzących, jestem po stronie Dobra.
Zbawiony, odkupiony, etc. Jeśli nie rozumiesz … nie szkodzi. Ja potrzebowałem ok. 50 lat by podjąć świadomą decyzję. W pełni władz umysłowych :o) Nie pod wpływem chwili, emocji, nie "na wariata". To była dobra decyzja.
A jeśli pytasz czym jest Zbór odpowiem może trywialnie, prosząc - nie potraktuj tego jako przejaw mojej pychy. Ja tak to pojmuję, więc jeśli Masz Rodzinę to zrozumiesz łatwiej. Zbór dla mnie jest pełną Rodziną. I w Zborze jest jak w normalnej rodzinie, nawet jak się dzieciaki poobrażają na siebie, siadają do wspólnego stołu ... w zgodzie. Życzę każdej Rodzinie takiej Rodziny :o)
A jeśli pytasz czym jest Zbór odpowiem może trywialnie, prosząc - nie potraktuj tego jako przejaw mojej pychy. Ja tak to pojmuję, więc jeśli Masz Rodzinę to zrozumiesz łatwiej. Zbór dla mnie jest pełną Rodziną. I w Zborze jest jak w normalnej rodzinie, nawet jak się dzieciaki poobrażają na siebie, siadają do wspólnego stołu ... w zgodzie. Życzę każdej Rodzinie takiej Rodziny :o)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz